top of page
  • Zdjęcie autoraAgnieszka Porębska

Praca, przyszłość i AI: oto trzy światy, które nas czekają




Agnieszka Porębska – menedżerka z ponad 20-letnim doświadczeniem, CEO Talent Alpha, platformy B2B Talent Marketplace i Talent Intelligence. Prowadziła zespoły zarówno w dużych międzynarodowych przedsiębiorstwach, jak i mniejszych firmach z sektora IT. Współzałożycielka Intelligent Leadership Hub (ILH) – międzynarodowej organizacji skupiającej ekspertów w dziedzinie innowacyjnego przywództwa. Gościnny wykładowca na UEK. Współpracuje z Europejskim Instytutem Mobilności Pracy – największym europejskim think tankiem działającym w obszarze mobilności i swobodnego przepływu usług w Unii Europejskiej. 



Talent Alpha – marketplace, który łączy organizacje z największą na świecie siecią zaufanych firm IT. Platforma umożliwia również firmom dostarczającym usługi technologiczne współpracę z największymi światowymi markami i pomaga im odblokować nowe możliwości biznesowe. Firma w listopadzie 2023 roku we współpracy z ILH przygotowała globalny raport Future of Work 2024, badający wpływ sztucznej inteligencji na świat pracy na całym świecie.




Autentika: Cześć Agnieszko, dzięki, że przyjęłaś nasze zaproszenie! Porozmawiajmy nieco o przyszłości pracy i narzędziach do pracy w kontekście sztucznej inteligencji. Jak sądzisz – w jaki sposób AI zmieni naszą pracę? Czego już nie będziemy musieli robić, na czym będziemy się bardziej skupiać? 


Agnieszka Porębska: Rewolucją jest przede wszystkim pojawienie się i wdrożenie narzędzi AI w obszarze pracy umysłowej. Oczywiście, na razie są one jeszcze niedoskonałe, wymagają specjalistycznej wiedzy do generowania odpowiednich promptów, ale nie ulega wątpliwości, że w pewnym momencie większość pracy umysłowej będzie zastąpiona przez AI. Mówimy tu zarówno o powtarzalnych zadaniach, które już dzisiaj są wykonywane przez duże modele językowe, jak i o zadaniach kreatywnych. Jak zwrócił uwagę w naszym raporcie profesor Erik Guzik z Uniwersytetu w Montanie, sztuczna inteligencja już teraz osiąga lepsze wyniki niż człowiek na różnych skalach kreatywności. Mówimy tu m.in. o oryginalności pomysłów, nie tylko o ich ilości czy różnorodności – i to jest absolutnie rewolucyjne. 


Nie da się ukryć, że przyjdzie moment, w którym zmniejszy się ilość pracy, którą człowiek musi wykonać umysłowo. Zwiększy się natomiast ilość zadań związanych z koordynacją pracy na linii maszyna-człowiek i ten trend pewnie z nami zostanie na dłużej.

Jako ludzie będziemy współpracować z narzędziami, ucząc się, jak się z nimi komunikować, przynajmniej dopóki nie powstaną samoorganizujące się modele. W pewnym sensie staniemy się interfejsem pomiędzy światem rzeczywistym a światem maszyn. Podobnie staniemy się łącznikiem między światem realnym a metawersum – ten świat zresztą będzie w najbliższych latach dynamicznie rósł. Młodzi ludzie już teraz coraz mocniej przenoszą się do świata cyfrowego, a dla nastolatków miesza się on właściwie ze światem rzeczywistym.


A jak konkretnie przełoży się to na Twoją pracę i działalność Talent Alpha? 


Przewiduję, że moja praca będzie się opierała na dwóch obszarach. Po pierwsze, jestem menedżerką, więc widzę utrzymanie mojej roli w obszarze zarządzania. Po drugie, widzę przyszłość w zbieraniu i przekazywaniu wiedzy na temat tego, co się dzieje. Ktoś będzie musiał tłumaczyć nową rzeczywistość innym – a że akurat znam się na tym obszarze, plus mam background psychologiczny, zapewne będę takim tłumaczem między światem rzeczywistym a cyfrowym. 


Natomiast jako Talent Alpha już jesteśmy łącznikiem pomiędzy różnymi światami. Łączymy małe firmy z dużymi, dobieramy partnerów. Na naszej platformie mamy ponad tysiąc firm technologicznych, a wiele z nich wdraża już mechanizmy czy rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji. Często to właśnie te mniejsze firmy coś już wdrożyły i wypróbowały – będziemy więc budować platformę, by połączyć je z odpowiednimi odbiorcami. Chcemy pokazać, co robią, prawdopodobnie w formie roadshow po kilku miastach w Polsce, a także wirtualnie.


Widzę naszą rolę także w obszarze thought leadership – będziemy kontynuować publikacje raportów, webinarów, e-booków i innych materiałów. Oprócz tego, sami wykorzystujemy i będziemy wykorzystywać sztuczną inteligencję w marketingu, sprzedaży, komunikacji, i niektórych modułach naszej platformy, jak np. dopasowywanie umiejętności specjalistów z zadaniami i rolami, do których są poszukiwani. 


Sztuczna inteligencja jako rekruter? 


To już się dzieje. Jest mnóstwo firm, które wspierają swoje procesy rekrutacyjne poprzez AI. Może to się odbywać na różnych poziomach, np. szybkiego podsumowania umiejętności specjalisty, ale też testowania, kto najlepiej pasuje do danej roli. AI może też pomagać w sprawdzeniu cech danej osoby podczas rekrutacji – tu jednak czekają nas zmiany związane z wejściem w życie AI Act. Zgodnie z nim, w Europie każde wsparcie sztucznej inteligencji w procesie decyzyjnym będzie podlegało obostrzeniom, decyzje trzeba będzie uzasadnić. 


Wiele się dzieje w tym obszarze. Sami z pomocą naszej platformy zrobiliśmy duży projekt z jednym z naszych klientów w branży zdrowotnej. Nasza platforma może pomóc stworzyć short listy najlepszych kandydatów i porównać ich umiejętności z umiejętnościami kandydata idealnego. Dzięki temu można szybko wybrać kilka osób, z którymi potencjalnie najlepiej rozmawiać, bo najbardziej pasują do roli. 


Czy maszyna jest bardziej obiektywna niż człowiek? 


Tutaj pojawia się wiele pytań o etykę takiego postępowania, bo wciąż sposoby działania algorytmów są dla nas niewytłumaczalne. Nawet twórcy tych mechanizmów nie zawsze wiedzą, dlaczego otrzymują taki a nie inny wynik. Po wejściu w życie AI Act, w zakresach oznaczonych jako obszary ryzyka, takie wyjaśnienia będą konieczne. Warto jednak zwrócić uwagę, że algorytmy też mają swoje własne uprzedzenia – były trenowane w końcu na określonych danych wyjściowych. To zresztą też istotna kwestia – dlaczego uczyły się na takich a nie innych danych? Jak wyglądał ten proces uczenia się? Tutaj mamy nadal wiele znaków zapytania. Sądzę jednak, że nie ma innej drogi – firmy będą z takich mechanizmów korzystać, bo jeśli tego nie zrobią, przestaną być konkurencyjne.


Dochodzimy tutaj do drugiej strony medalu.


AI to nie tylko zagrożenie, to także olbrzymia szansa dla całego rynku pracy – poszukujących i poszukiwanych, łączenia kandydatów z rolami czy mobilności wewnętrznej, promocji i awansów. Dzisiaj to w dużej mierze dzieło przypadku – wie o tym każdy, kto szukał pracy na nowoczesnym rynku i wysłał być może setki CV, nie dostając odpowiedzi, albo utknął na jakimś etapie procesu rekrutacyjnego. Dlaczego nie przeszedł dalej? Nie wiemy – może faktycznie nie pasował umiejętnościami, a może rekruter miał zły humor i nie spodobał mu się kolor czcionki w naszym CV. 

Podobnie bywa w przypadku awansów: można trafić na menedżera, który podejmuje decyzje o promocji w zależności od humoru, a wartościowy pracownik zostaje z boku. Tutaj narzędzia AI dają nieprawdopodobne możliwości poznania dokładnie naszych tzw. twardych i miękkich umiejętności. To właśnie rozwijamy w ramach naszej platformy. Mówimy o tym, ze badamy Talent Genome specjalisty – każdy ma pewien "genotyp" swojego talentu, który można opisać w sposób naukowy i AI może w tym pomóc. Więc kiedy dobrze rozpoznamy nasze umiejętności, motywacje, co lubimy, jakie mamy mocne strony – to naprawdę będziemy mogli znaleźć wymarzoną pracę, w której poczujemy się spełnieni. 


Jak my, ludzie, będziemy w takiej relacji traktować AI? Czy będziemy rozmawiać ze sztuczną inteligencją jak z maszyną, czy jak z człowiekiem? A może także będziemy się uczyć jak rozmawiać z algorytmami? 


Na pewno będziemy zwracać uwagę na to, z kim rozmawiamy. Już dziś przecież wielu z nas pisze CV "pod" pewne systemy – bo wiemy, że w dobie automatyzacji nie tylko istotne jest, co napiszemy, ale także jak. Według mnie to nieuniknione – będziemy starać się zhakować system i reagować odpowiednio na zachowania botów. Osobiście natomiast nie do końca wierzę w gwałtowny rozwój, przynajmniej w Europie, rozwiązań opartych na skanowaniu naszych emocji czy mimiki twarzy, bo ten obszar ograniczą przepisy. 


W naszym raporcie opisujemy sześć trendów związanych z rozwojem rynku pracy na świecie. Jednym z nich jest skłonność do przypisywania maszynie cech ludzkich. Gdy będziemy rozmawiać z botem, to nasza psychika naturalnie będzie przypisywać mu ludzkie cechy i oczekiwać zachowania pasującego do naszych naturalnych preferencji. Z drugiej strony, bot też będzie się do nas dostosowywał, bo też będzie się uczył w trakcie interakcji. Już dzisiaj dodanie słowa "proszę" do promptu może powodować uzyskanie lepszej odpowiedzi. Odpowiadając więc na Twoje pytanie – tak, będziemy nadawać robotom ludzkie cechy.


Jaki wpływ będzie to miało na naszą psychikę? Jak zadziała na nas spędzanie całego dnia z robotami i rozmawianie niemal wyłącznie z nimi? 


Już mamy tego przedsmak, zwłaszcza ci z nas, którzy pracują zdalnie. Z badań wynika, że coraz więcej osób ma trudności ze współdziałaniem i współistnieniem fizycznym w grupie ludzi – szczególnie jeśli jesteśmy introwertykami. Coraz trudniej jest nam nawiązywać relacje, wychodzić do świata, wchodzić w realne interakcje.


Praca z maszyną jest pod wieloma względami łatwiejsza. Nie musimy się martwić, że się obrazi albo że nakładamy na nią za dużo pracy. Ludzie w pracy bywają różni, nie zawsze lubimy z nimi pracować. 

To spowoduje jednak, że nasze umiejętności komunikacyjne z ludźmi będą się redukować, a same maszyny nie są jeszcze w stanie wejść na nasz poziom myślenia i odczuwania. Widać to po rozwiązaniach takich jak wirtualni psychologowie czy terapeuci, którzy na początku są empatyczni i potrafią odpowiedzieć na pytanie, ale przy bardziej skomplikowanych problemach okazują się bezużyteczni, a czasem nawet ewidentnie szkodzą. 


Dziś w wielu branżach człowiek nadal jest tańszy niż AI, ale co nas czeka, gdy sytuacja się odwróci? Czy zatrudnienie człowieka będzie luksusem? Czy na przykład ktoś w roli People Partner będzie ekskluzywnym dodatkiem, a może nawet benefitem pracowniczym? 


Pytanie, jak daleko zabrniemy w życie z maszynami. Nie byłabym aż tak radykalna w przewidywaniach na temat rynku pracy. Część rozwiązań opartych na AI faktycznie będzie tańsza i łatwiejsza, ale z drugiej strony praca rąk ludzkich też będzie niżej wyceniana, bo po prostu na rynku pracy, przynajmniej w okresie przejściowym, będzie więcej osób szukających zajęcia niż miejsc pracy. Łatwiej i taniej będzie więc zatrudnić człowieka, który będzie dostępny od zaraz niż budować algorytm pod konkretną rolę. 


Wyobrażam sobie, że praca związana z interakcją z ludźmi – w tym praca menedżerów – będzie raczej wspierana narzędziami niż przez nie zastąpiona. Człowiek zawsze będzie wolał rozmawiać z człowiekiem.


Czyli Matrix nam na razie nie grozi.


Według mnie nie w takim stopniu jak to przedstawiają niektóre filmy science-fiction – i to z bardzo prostej przyczyny. Z ludźmi trzeba będzie coś zrobić, dać im zajęcie. Nikomu nie będzie zależało, by wszystkich zastąpić robotami. Oczywiście, biznes rządzi się swoimi prawami, firmy będą wprowadzały to, co im się opłaca. Ale systemowo zastąpienie człowieka na każdym polu nie jest korzystne. 


Nie będę tu jednak tak całkiem optymistyczna. Gdy przygotowywaliśmy się do publikacji raportu, rozmawialiśmy ze specjalistami z Intelligent Leadership Hub, organizacji, która jest partnerem naszego raportu. Skupia liderów, szefów firm, reprezentantów świata nauki, polityki, administracji. Gdy zaczęliśmy zastanawiać się nad scenariuszami na przyszłość, doszliśmy do wniosku, że wydarzyć się może praktycznie wszystko i bardzo ciężko przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Możliwe są nawet znaczące niepokoje społeczne, zmiany systemów i rewolucje. W historii każda istotna zmiana związana z technologią i przemysłem niosła ze sobą zmiany społeczne. Trudno powiedzieć, gdzie wylądujemy, ale to zależy od nas. 


A jakie umiejętności będą najbardziej pożądane na rynku pracy w najbliższych latach? Nie chodzi mi o prompt engineering, ale o umiejętności, których po prostu nie da się zastąpić AI? 


Na pewno wszelkie umiejętności manualne i związane z pracą fizyczną. Łatwiej i taniej będzie wykorzystywać pracę rąk ludzkich niż budować do wszystkiego roboty.


Jeśli chodzi o wartościowe zdolności to ponadczasową umiejętnością będzie łatwe dopasowanie się do zmieniającej się rzeczywistości, elastyczność i otwarta postawa. Już teraz mówi się, że nie jest aż tak ważne, co umiesz, ale czego jesteś gotów się nauczyć, czy twój umysł ma odpowiednią giętkość, czy ty się łatwo uczysz i jesteś otwarty. 

Gdzie leży granica użycia AI w samych narzędziach do pracy? Czy to jest nasz zdrowy rozsądek, czy też trafimy w końcu na technologiczny mur? Już teraz wiele mówi się o tym, że używanie AI rozleniwia – czy to będzie Twoim zdaniem postępować? 


Z badań już wynika, że niestety jako ogół głupiejemy, że nasz iloraz inteligencji spada. Nie musimy wykonywać wielu prac, nie ćwiczymy naszego mózgu. Pewne umiejętności być może stracimy – ale też pewnych się nauczymy. Myślę, jednak, że zmierzamy w stronę rozleniwienia, pójścia na łatwiznę. I obawiam się, że niektórzy ludzie mogą to wykorzystać. 


Jaki świat zbudujemy, jeśli nie będziemy stawiać pytań i testować rzeczywistości, tylko korzystać z tego, co jest gotowe? Będzie zdecydowanie łatwiej nami manipulować.


Potrzebujemy systemowej edukacji? Kto miałby się tym zająć? 


Oczywiście, potrzebujemy pokazywania zjawisk na liczbach, twardych faktów, z którymi nie da się dyskutować. Musimy nagłaśniać istotne dane, edukować zarówno młodzież, jak i dorosłych. Ale ja widzę przede wszystkim potrzebę oddolnego ruchu społecznego. Bo "góra" – administracja, rządy, osoby sterujące różnymi aspektami rzeczywistości – nie są zazwyczaj zainteresowane tym, by ludzie zbyt intensywnie myśleli samodzielnie, by kontestowali rzeczywistość i zadawali pytania. Przekaz, który idzie masowo, to raczej "spraw, by twoje życie było łatwiejsze i przyjemniejsze". Sądzę, że potrzebujemy ruchu, który mówi odwrotnie: "wybierz to, co trudniejsze i co wymaga wysiłku – dla siebie, swojego mózgu, rodziny, rozwoju". 


Wydaje mi się, że jeśli oddolnie nie zaczniemy tworzyć takich inicjatyw, to pójdziemy w kierunku większej kontroli – nad treściami, umysłami, przekazem oraz wywierania wpływu przez małą grupę ludzi na masy. I świat zacznie się coraz bardziej zamykać. Będziemy mieć osobne opowieści w różnych regionach i zamiast stawać się coraz bardziej otwarci, i wychodzić poza schematy, będziemy tkwić w tych narzucanych przez grupy mające narzędzia wpływające na nasze umysły. 


Uważam, że zadaniem każdego z nas jest przekraczanie samego siebie. Zadaniem naszym jako rodziców jest pokazywanie naszym dzieciom innej perspektywy, proponowanie alternatyw, zachęcania do zadawania pytań, otwartości na różne punkty widzenia. 


Czy to, o czym mówisz, skłoni nas do krytycznego myślenia, czy też będziemy mieli świat dwóch prędkości: ten masowy, podążający za schematem i ten niszowy, myślący samodzielnie? 


Według mnie nastąpi podział świata na trzy poziomy. Pierwszy – poziom świata realnego, w którym nadal będziemy się spotykać na kawę, człowiek z człowiekiem. Drugi poziom – metawersum, w którym w pewnym momencie przestaje być istotne, czy coś jest prawdą czy nie, czy będzie realne, czy wykreowane przez AI. To zjawisko, nazywane wirtualizacją, już istnieje, choćby w polityce, gdzie często nie ma znaczenia, czy coś jest prawdą czy nie. A trzecim poziomem będzie ten, gdzie przenikać się będzie świat rzeczywisty i cyfrowy. Będą pewnie nałożone na niego jakieś zasady i regulacje, certyfikaty prawdziwości. A my będziemy naturalnie poruszać się pomiędzy tymi trzema światami, bez ich wartościowania na lepszy i gorszy. 

bottom of page